OSTATNIE WPISY

Dzień na Seomun Market w Daegu (대구 서문 시장)

3:23 PM


     Na Seomun Market - największe targowisko w Daegu - wybrałam się razem ze szwagrem i teściową, równo tydzień po przylocie do Korei w październiku 2016r., zaraz po uporaniu się z kręceniem naszych rodzinnych bijatyk na rzecz uciechy koreańskiego narodu (o którym pisałam TUTAJ). Na targ możecie dojechać linią metra nr 3 - wysiadacie na stacji Seomun Market (서문 시장) i voila, jesteście na miejscu.

     My niestety (wyjeżdżając, miałam jeszcze liche nadzieje, że jednak stety) wybraliśmy się autem. Od momentu, gdy zjechaliśmy z głównej drogi w jedną z uliczek prowadzących na targowisko (w sumie to już na sam targ, jeżeli by liczyć te stoiska opatulające w/w uliczkę) do wjazdu na parking zeszło nam, tak na spokojnie, 40 minut. Tak, mieliśmy do pokonania 200 metrów. Tak, Koreańczycy znów dali popis swoich driving skills (zresztą kiedy nie dają?!). Tak, trafił mnie szlag ^^
Po zaparkowaniu auta przez szwagra (nie pytajcie, przeszłam trzy zawały), rozpoczął się nasz zakrojony na olbrzymią skalę szoping. Jak to bywa w koreańskich przybytkach tego typu, stoisk było milion pięćset sto dziewięćset, a zakres asortymentu obejmował przedział od rzeczy najbardziej bzdetnych do najbardziej pożądanych.

     Oczywiście ja, jako matka planująca szalone zakupy ścier do chodzenia/spania/sprzątania za 10 tys.wonów, zaczęłam od zakupu rzeczy niezbędnej, czyli maski dziecięcej do noszenia w trakcie choróbska (jest jeszcze za duża) i jesiennej kurtki dla Leosia (na koniec jesieni chyba by przeszła... a jakże, kolejna w szafie małego szafiarza, do założenia na kilka razy). Ale! Głównym (moim) celem było kupno mini-hanboka dla naszego mini półKoreańczyka. I znależliśmy! Prawdziwie męski hanbok w kolorze głębokiego granatu. I uwierzcie mi - kupiłam to nawet biorąc pod uwagę fakt, że Młody wytrzyma w nim tylko dwie minuty na swoim roczniakowym party kk Poza tym nagle okazało się, że babcia chce fundnąć to cudeńko, więc 80tys. wonów zostało w mojej kieszeni hahah

Po roczku wpinam go do antyramy i na ścianę. PIĘKNY
W międzyczasie odhaczyliśmy żarełko w jednej z restauracji odznaczonej gwiazdką Michelin, rodem z koszmaru polskiego Sanepidu.



Tteokbokki (떡볶이)

I prawie dałam się namówić na TO, ale jestem twarda! (czytaj: nie chciało mi się stać w kolejce z 9 kg w nosidle z przodu).

Z dedykacją dla dietujących się.

W ofercie na Seomun znajdziecie też oryginalne (a któż twierdziłby inaczej) torebki prosto od Loius Vittou i innych światowej sławy projektantów. Tak sobie teraz myślę, dlaczego nie kupiłam... Kurde, taka okazja. 


     Na koniec całkiem poważne podsumowanie kk na Seomun ani żadne inne targowisko w Korei odradzamy zabieranie ze sobą całego budżetu, przygotowanego na przeżycie i rozrywki w trakcie pobytu w Korei. Stoiska kuszą ciuchami/butami/torbami/akcesoriami za mana (man - 10 tysięcy wonów) i mniej lub więcej. Jakość często pozostawia wiele do życzenia, ale infantylność koreańskiego stuff'u kusi. Wierzcie mi, sama tyle razy kupiłam coś okropnie wykonanego/kompletnie niepożytecznego tylko ze względu na powyższe :P
Dodajmy do tego przepyszne żarło (takie targowiska skupiają chyba kucharki z najdłuższym stażem :)) plus wymyślne deserki (na tym nie oszczędzajcie!). Trudno wyjść stamtąd z pustymi rękami, ale za to opróżnić portfel jest już łatwiej. Tyczy się to przede wszystkim osób, które są w Korei po raz pierwszy (chyba nie mówię tu tylko o sobie, hę?) i są bardziej podatne na wszystko to, co powyżej opisałam kk
W porównaniu do Seulu, Daegu ma do zaoferowania duuużo mniej miejscówek typu must see, jednak jeśli wybieracie się do Daegu, to o Seomun Market warto zahaczyć. Chociażby ze względu na przepyszne tteokbokki ♡

0 komentarze