OSTATNIE WPISY

Staż – co, jak i gdzie (cz.1)

4:38 PM

W te wakacje odbyłam swój pierwszy staż. Nie tylko pierwszy w Korei, co w ogóle, w życiu. Chociaż do dnia dzisiejszego zdążyłam odbyć kilka part-time jobs czy też ‘alb’, tak ten staż był dla mnie pierwszym doświadczeniem tego typu. I, jak sie okazało, o tyle ważniejszym, bo odbywał się on w typowej koreańskiej firmie.

Przez ‘typową koreańską firmę’ mam na myśli jaebol (kor.재벌), czyli koreański konglomerat. Chociaż muszę tutaj zaznaczyć, że sami pracownicy CJ Logistics, w którym byłam, wstrzymywali się od porównywania CJ Group do firm takich jak Samsung, LG czy Hyundai. Na rynku logistycznym CJ Logitics (kor. CJ대한통운) będący jednym z pododdziałów CJ Group jest jednak jedną z firm o największym zasięgu i przychodach, a że wujek Google podpowiada mi, że jaebolem może być nazwana to tak to zostawiam.

Dlaczego to jest istotne? Dlatego, że od dawien dawna ciekawiło mnie jak wygląda praca w międzynarodowej koreańskiej korporacji, precyzując, jak wygląda NAPRAWDĘ, biorąc uwagę co się o niej czyta i słyszy. Jestem pewna, że dużo z nas tu na blogu słyszało o obowiązujących w Korei zasadach patriarchatu rodem jeszcze z czasów Joseon, których wpływ obejmuje nie tylko życie rodzinne, ale również zawodowe. Ilu z Was słyszało kiedyś opowieści o zadowolonych z pracy zagranicznych robiących karierę w koreańskich korpo, rozwijających się i wychodzących po pracy przed 18-stą żeby spędzić czas z rodziną? Nic, nothing, null? A może nie zagranicznych, a Koreańczykach? Też zero? To teraz pomyślmy o tym, ile mówi się o zostawaniu w pracy do późnych wieczornych godzin, zakrapianych alkoholem OBOWIĄZKOWYCH firmowych kolacji, liczbie samobójstw w Korei, itede, itepe..

Daleka jestem od wierzenia we wszystko o czym piszą i JAK przedstawiają sprawy media czy Internet. Dlatego właśnie i opinię o pracy w Korei od zawsze chciałam wystawić sobie sama, w oparciu o WŁASNE doświadczenia. Wiem, że miesiąc na stażu to żadna podstawa do wygłaszania sądów. Ale osobie, która już coś, a nawet sporo o Korei wie, i tak krótki czas może pozwolić na jakieś pierwsze obserwacje.


Jeden z obiadów z zespołem, kimchi jjigae
Z wiedzy podstawowej: Staż, o którym mowa prowadzony był przez wspomnianą już firmę CJ Logistics. W sumie o mojej aplikacji zdecydowały trzy powody:

*'Ogarnij się, jesteś już na czwartym roku’
*Nazwa – ‘GLOBAL Student Internship’ (ale z tym global to powoli..)
*Fakt, że to firma logistyczna, a SCM interesuje mnie od zeszłego roku.


Chociaż jak widać powodów do aplikacji miałam sporo (staż był ten płatny także.. $$$), tak nie obyło się bez sporych nerwów przy rekrutacji i podczas samego programu. Oczywistym tego powodem były braki w koreańskim, o czym więcej w drugiej części wpisu. Mniej oczywistym - bycie introwertykiem-nołlajfem, dla którego wyjście z domu do nieznanych ludzi i niezbadanego środowiska to wyczyn, do którego skłonić może mnie tylko.. patrz punkty powyżej.

Koreańczycy w ramach wyrażenia sympatii co rusz podrzucali mi różne słodycze czy napoje, w tym.. migdały o smaku koreańskiego napoju '요구르트' - jak chcecie kogoś strollować to polecam.
Aplikacja na program składała się z dwóch standardowych części: przeglądu podań i rozmowy kwalifikacyjnej. Niby jest to proces dość ‘intuicyjny’, ale wspominam o nim dlatego, że już rekrutacja o stałe zatrudnienie w tej firmie wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce. I o tym więcej później.

Na samym stażu było nas pięcioro. Trochę stereotypowo byłam jedyną reprezentantką płci pięknej, przez co niejednokrotnie w moją stronę padały pytania typu ‘A Pani to może pracować w porcie/na magazynie/wpisz-typowo-męskie-zajęcie?’. Przez to też reprezentant HR poświęcił mi więcej czasu podczas pierwszego spotkania wprowadzającego żeby porozmawiać o ‘sexual harassment’ czy też dlatego posadzono mnie na honorowym miejscu, czyli po prawej stronie szefa podczas pożegnalnego obiadu z dyrektorem, organizatorami i mentorami stazystów, czyli tak jakby najgorszym z możliwych miejsc z punktu widzenia introwertyka-nołlajta.


Oczekiwania względem pracy sprawdziły się średnio. W sumie moje zadania sprowadziły się do jednego zajęcia – badań rynkowych kilku wybranych krajów. O ile nie było to przynoszenie innym kawy i robienie kopii, tak moje rozczarowanie wzięło się z tego, że w ogłoszeniu o staż wspomniano o szerszym zakresie obowiązków, co prezentowałoby się lepiej w CV i byłoby zwyczajnie.. ciekawsze. Na brak wrażeń nie mogę jednak narzekać – pierwsze powitanie całego piętra (wolałabym przepracować miesiąc więcej i tego nie robić), pierwsze obiady z zespołem, pierwsza wizyta w ‘terenie’ (jak jesteś na inżynierii przemysłu, to jara cię wizyta w fabryce Hyundai’a i magazynie Starbucks’a), pierwszy hwesik (udało mi się i był chimaek).. czyli dokładnie to, czego miałam nadzieję doświadczyć w Korei po raz pierwszy. Poza tym oczywistym plusem była dodatkowa wiedza z logistyki i tego czym zajmuje się przykładowa firma z tej branży. Sami Koreańczycy byli bardzo życzliwi w stosunku do mnie i innych stażystów, z niektórymi przywitać się musiałam tak czy owak, ale zdarzało się, że osoby z innych działów przychodziły się przywitać i chwilę porozmawiać. Wydaje mi się też, że mój mentor wykorzystał swoją pozycję żeby do zaproponowania wspólnego obiadu czy kawy 'zachęcić' co młodszych pracowników z naszego piętra - już słyszę w głowie takie '파울리나 데리고 커피 한잔 하고 와', '김대리 파울리나랑 잘 해봐'..

Pomimo niewątpliwych  plusów tego doświadczenia wydaje mi się jednak, że przez ten staż mam w głowie większy niż dotychczas mętlik dotyczący Korei, tego czy chcę (czy warto? czy mogę?) zostać w tym kraju dłużej. I o tym więcej w drugiej części tego wpisu.

A Wy? Macie jakies doświadczenia z pracy w Korei, tymczasowej czy stałej?



2 komentarze

  1. If you don't mind working a little bit more against your will sometimes and typical Korean people who's likely to invade one's privacy making you do something you don't want to do, you can try one or two years for fun. But, certainly not longer than that simply because they will not give a non-Korean female employee many chances to ladder up the career.
    The other reason being, workplace in Korea typically is harsh environment.
    people are kind and nice because you are an intern and a female, in other words, they don't expect you to do something really good. In the typical workplace where the ends justify the means, 'harsh and unforgiving' is what best describes the work environment. People's kindness towards you will wear down soon in 3 years maybe. Usually that's when Politics begin where keeping good relationship with bosses is the only way out and people enslave themselves.
    Bottom line is:
    It might be fun to work for 1 or 2 years if you give it the benefit of the doubt. But, please don't work longer than that.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you for your comment. It sounds like you've actually experienced what you're talking about.
      I think I understand the difference between internship and full-time employment. Honestly speaking, during this month I wasn't expected to deliver any value or results, more like people were concerned if I'd be a good match for the company later (what I was told which is bizarre cause then it would imply that adjusting to the overall working culture is more important than work results). Regarding my nationality, age, gender - I am aware of the obstacles these may cause if I decide to stay in Korea to work, and I see you're pointing them out, too.
      I wrote the second part of this post focusing on what my thoughts on this subject are, more than just describing the internship itself :) I hope you'll take a look at that part as well (I'm planning to post it during this weekend).
      All the best~

      Usuń